Zabawa w teatr

Wczoraj w Instytucie Teatralnym promocja książki-albumu Zabawa w teatr. Ta publikacja to niezwykły zapis twórczości Jerzego Juka Kowarskiego. Mało kto z naszych scenografów ma szczęście posiadania podobnej summy swoich dokonań. To księga dużego formatu, licząca prawie 1000 stron, zawierająca oprócz tekstów (m.in. Ewy Dąbek-Derdy, Tadeusza Cegielskiego, Tomasza Kubikowskiego i Tadeusza Słobodzianka oraz rozmów Doroty Buchwald z Jukiem Kowarskim) również blisko tysiąc ilustracji, które sam scenograf pieczołowicie przygotował do druku i opatrzył komentarzami. Podobno całość waży 5 kilogramów, a podczas promocji żartowano, że powinno się to wydawnictwo sprzedawać razem z pulpitem do czytania, bo na pewno do lektury w łóżku się

Czytaj dalej

Jednostka zupełnie podrzędna

„Wśród aktorów są ludzie, którzy współtworzą elitę intelektualną, ale są również jednostki zupełnie podrzędne. Czy z takimi ludźmi jak Szczepkowska można jeszcze uprawiać sztukę?”. To jest zacytowana wypowiedź Krzysztofa Warlikowskiego z artykułu w najnowszym Newsweeku, zapowiadającego premierę Kabaretu warszawskiego w Nowym Teatrze. To nie jest wywiad, więc być może wypowiedź została wyjęta z kontekstu. Biorę taką poprawkę, bo wiadomo, jak dzisiaj prasa i media lubią podkręcić teksty. Choć tak naprawdę robię takie zastrzeżenie, by pokryć zażenowanie wygłoszoną przez Warlikowskiego opinią. Szczepkowska nie potrzebuje zapewne mojej obrony, bo sama potrafi celnie ripostować, co zresztą pokazała w polemice z cytowanym artykułem. Odnoszę

Czytaj dalej

Jackowi Rakowieckiemu w odpowiedzi

Szanowny Panie Jacku Dziękuję za odpowiedź (Kto z kim spotyka się na Spotkaniach, e-teatr.pl) na mój wpis dotyczący ostatniej edycji Warszawskich Spotkań Teatralnych. Nie czuję jakiejś bardzo silniej potrzeby dalszej polemiki, ponieważ jestem gotów przyjąć Pana argumentację, a przede wszystkim rozumiem założenia, jakie Panu przyświecały w pracy selekcjonera WST. Zapewne pokazanie różnorodności polskiego teatru było szlachetnym celem i służyło przełamaniu monopolu, jaki narzucił Maciej Nowak, organizując Spotkania w ostatnich latach. Pozostanę jednak przy swojej ocenie, że tegoroczna edycja nie była udana, ponieważ zabrakło tego, co jest na festiwalu w końcu najważniejsze: świetnych przedstawień. Oczywiście nie znaczy to, że Pana wybór

Czytaj dalej

Po Spotkaniach

No i jesteśmy po Warszawskich Spotkaniach Teatralnych. Parę uwag: 1. Festiwalowi wyraźnie towarzyszyła atmosfera niechęci ze strony części środowiska. Taka jest cena tego, że Słobodzianek złamał monopol Macieja Nowaka. Zły PR pojawiał się już w zapowiedziach tegorocznej edycji, które opatrywano krytycznymi uwagami. W trakcie festiwalu niektórym wyraźną satysfakcję sprawiał widok niepełnych widowni. Miał być festiwal dla ludzi, tylko ludzie nie dopisali – komentowano zgryźliwie. Ale już się nie pamięta o tym, jak bardzo narzekano podczas poprzednich Spotkań, że nie można się na nie dostać. A nie można było się dostać, ponieważ znaczna część przedstawień grana była dla małych widowni. W

Czytaj dalej

Lewandowski

– Ten Lewandowski to jest przereklamowany drewniak. Nieraz słyszałem taką opinię zagorzałych kibiców piłkarskich. Lewandowski zbierał cięgi po marnych meczach naszej reprezentacji, jakby to on sam był winien tej mizerii. I marudzenie zawsze kończyło się sakramentalnym pytaniem: dlaczego Lewandowski strzela bramki dla Niemców, a dla nas nie? Pytanie w gruncie rzeczy retoryczne, ponieważ odpowiedź jest powszechnie znana: Polak dobrze pracuje tylko za granicą. W środowy wieczór Lewandowski przeszedł do historii w sposób, którego nikt się nie spodziewał. Jak to mówią piłkarze: miał dzień konia, wszystko mu wychodziło i wchodziło. Zrobiła na mnie wrażenie informacja, że Lewandowski jest pierwszym piłkarzem po

Czytaj dalej

Pieśni Leara

Jak na razie najlepszym przedstawieniem Warszawskich Spotkań Teatralnych są Pieśni Leara Grzegorza Brala. Obserwatorzy, którzy z góry przekreślili tegoroczną edycję WST, bo nie lubią Słobodzianka, oczywiście udają, że spektaklu Pieśni Kozła nie ma. Pieśni Leara nie pasują do obrazka, na którym namalowany jest tylko jeden rodzaj teatru. A Bral? – co tam Bral, poznaliśmy się na nim w Warszawie i wiemy, że nic ciekawego już nam nie pokaże. Chwali się nagrodami z Edynburga? Przecież my sami wiemy, kto z naszych jest dobry i kto umie zadziwić świat. Napisałem, że Pieśni Leara są najlepszym jak do tej pory spektaklem WST i

Czytaj dalej

Koniec mediów, koniec krytyki

Teatr Stary w Lublinie zaprasza dziś o 18.00 na kolejne spotkanie z cyklu „Bitwa o literaturę. Koniec mediów, koniec krytyki”. Świat krytyki literackiej, teatralnej, sztuki kończy się. Do niczego nie są nam potrzebne lub niebawem nie będą głosy krytyków, bo czy iść na spektakl lub do kina dowiemy się z forum dyskusyjnego, a najbardziej istotna jest dziś reklama książki czy filmu. Niedługo będą czytane wyłącznie te książki, które są mocno reklamowane. Śmierć krytyki oznacza śmierć ambitnej kultury, tymczasem zgadzamy się na to, by krytycy zniknęli, by każdy mógł być artystą. Czy Web 2.0 zabije kulturę, jak uważa Andrew Keen w

Czytaj dalej

Tysiąc znaków o „Braciach i siostrach”

Wyszedłem dzisiaj ze spektaklu Bracia i siostry Mai Kleczewskiej, który grany był w Imce. Piszę o tym z pewnym wstydem, ponieważ raczej nie jestem skłonny do demonstracyjnych zachowań w teatrze. Może z wiekiem tracę cierpliwość. Może szkoda mi czasu na udawanie zainteresowania, gdy przedstawienie kompletnie nie działa. A Bracia i siostry przez półtorej godziny męczyli mnie nieznośną grafomanią, tandetą scenicznych pomysłów, obficie korzystających z cudzych inspiracji (Pina Bausch, Castelucci), posmarkanym aktorstwem (aktorzy odgrywali jakie straśnie neurasteniczne stany), namolną muzyką i dramaturgią, która cytaty z Czechowa i Dostojewskiego zmieniała w pretensjonalne zwierzenia. Niestety nie po drodze mi z ostatnimi przedstawieniami Kleczewskiej.

Czytaj dalej

Młody Stalin

Czy ktokolwiek widział ostatnio w jednym miejscu i w jednym czasie razem zgromadzonych: Jerzego Urbana, Janusza Palikota, Bronisława Wildsteina, Piotra Semkę, Jacka Żakowskiego, Michała Boniego i Tadeusza Mazowieckiego? A oni wszyscy byli wczoraj na premierze Młodego Stalina Słobodzianka w Dramatycznym. Czyżby teatr był jedynym już miejscem ponad podziałami? A może to zadziałały znane zdolności koncyliacyjne dyrektora Dramatycznego? Nowa sztuka Słobodzianka w kilku obrazach pokazuje, jak rodził się przyszły dyktator. Nie jest to jednak dramat historyczny sensu stricte. Słobodzianek tworzy wizerunek Stalina w konwencji łotrzykowskiej opowieści czy nawet wodewilu, bo sporo tu śmiechu, satyry, gruzińskich tańców i śpiewów, co inscenizacja Ondreja

Czytaj dalej

Ludzie teatru mówią czyli sztuka postdramatyczna

– Ważne, żeby na scenie było mokro i czerwono. – No i wybrali chuja. – Rzuciłam ciastkiem w papieża. Nie przeproszę. – Uważamy, że wypowiedź Ewy Wójciak powinna stać się powodem do ważnej dyskusji o poszanowaniu swobód zapisanych w konstytucji, a nie być przyczyną odwołania z funkcji dyrektora instytucji kultury. – Miejcie odwagę nazywać chujem tego, kto jest chujem. – Ja się patrzę i miarkuję. Tak bogata jest nasza polska mowa, czy nie można było czegoś lepszego użyć, w miejsce do cna wytartego „chuja”? – To jest po prostu… No ja płakałem po prostu na każdej stronie. – Dzieci z

Czytaj dalej