Nochal Zelwera

Wczoraj w Instytucie Teatralnym promocja książki Basi Osterloff o Zelwerowiczu. Jak skończę czytać 1000 stron biografii Miłosza, to pewnie zabiorę się za te 1000 stron biografii Zelwera. Czytany przez Grzegorza Gieraka fragment, w którym Basia opisuje nos Zelwerowicza – jakby powiedział prof. Raszewski: wyborny. Profesor mógłby jeszcze dać taki komentarz: „(…) w jednym zdaniu z pomocą kilku nieomylnie dobranych słów szkicuje sylwetkę [Raszewski odnosił tę uwagę do opisu Żółkowskiego, ale można przecież podmienić  nazwisko na Zelwerowicza], którą od razu się widzi. Niebywała sugestywność tej notatki każe zwrócić uwagę na selektywność opisu, umiejętny wybór tego, co najważniejsze, z pominięciem reszty”. Opisanie

Czytaj dalej

Ringo

Jako beatlefan nie mogłem oczywiście przeoczyć tego historycznego wydarzenia, jakim był pierwszy koncert Beatlesa w Polsce. Mówi się, że podobno Beatlesi mieli być u nas, ale sądzę, że były to raczej pobożne życzenia. Choćby z tego względu, że w połowie swojej kariery przestali koncertować. Więc jedyny ślad ich obecności w naszym kraju z czasów Władysława Gomułki zapisał Jerzy Gruza w tym odcinku Wojny domowej, w którym Paweł idzie do kina Moskwa na film The Beatles (czyli Noc po ciężkim dniu). Żaden z członków zespołu nigdy nie przyjechał do Polski solo. Dla dwóch jest to już niemożliwe (obaj mają za to

Czytaj dalej

Lekcja martwego języka

Z różnych wiadomości, które pojawiły się ostatnio w prasie, najbardziej zasmuciła mnie ta o likwidacji egzaminu maturalnego z łaciny. Jest to oczywiście konsekwencja tego, że łaciny nie ma w obowiązkowym programie nauczania w klasach humanistycznych liceów. Podobno w całej Polsce tylko dwieście osób wybrało ten język na egzaminie dojrzałości, w związku z tym stosowne gremia z profesorami w składzie (tytuł profesora oczywiście nie powoduje, że dureń przestaje być durniem) orzekły, że nie ma sensu tracić czasu i pieniędzy dla tej garstki. Właściwie powinny być opublikowane nazwiska tych ostatnich dwustu osób, które zdały maturę z łaciny – byłaby to prawdziwa lista

Czytaj dalej

Pierwsza komunia, Gienio Loska i Barcelona

Kiedyś jeden z dyrektorów tłumaczył mi, że w maju spada frekwencja w teatrze, bo ludzie już zaczynają jeździć za miasto, a poza tym są komunie. Mnie się udało połączyć teatr z komunią, tzn. w piątek byłem na zakończeniu Festiwalu Pierwszy Kontakt w Toruniu, a następnego dnia uczestniczyłem w tym samym Toruniu w pierwszej komunii córki mojej miłej kuzynki, która uroczystość tę połączyła z rodzinnym zjazdem. Podczas mszy pierwszokomunijnej zauważyłem nowość obrzędową, która jest nieomylnym znakiem popularności teatru tańca w naszym kraju. Mianowicie tzw. składanie darów przed ołtarzem zainscenizowano w formie procesji dziewcząt poruszających się krokiem tanecznym o nieskomplikowanej choreografii, a

Czytaj dalej

Dziady Smoleńskie

W interesującej rozmowie dla Tygodnika Powszechnego Dariusz Kosiński mówi: „W ciągu minionego roku polski romantyzm, którego dotychczas byłem, i mimo wszystko wciąż jestem wielbicielem, objawił się nagle jako rzeczywistość bliska i zarazem upiorna. Na Krakowskim Przedmieściu zobaczyliśmy przecież czysty dyskurs romantyczny. A my, mainstreamowa inteligencja, znaleźliśmy się po stronie mędrca, który chodzi po wsi i niczego nie rozumie. Przecież ludzie spod krzyża, których oglądamy w filmach Pospieszalskiego, Stankiewicz czy Żmijewskiego, to Karusia! Niczym mędrzec Śniadecki ze swoim szkiełkiem i okiem, patrzymy na nich i twierdzimy, że duby smalone bredzą. Zderzamy się z ich rzeczywistością – rzeczywistością metafizyczną! – której nie

Czytaj dalej

Dyrektorzy

Czytam wywiady z Robertem Glińskim, w których opowiada o swoich pomysłach na Teatr Powszechny i chociaż nie chciałbym z góry przesądzać szans powodzenia tej dyrekcji, to nie potrafię ukryć sceptycyzmu. Można oczywiście snuć wizje o robieniu teatru na stadionie albo w Parku Skaryszewskim, ale przypomnę, że teatr głównie gra u nas w miesiącach, gdy jest na dworze zimno. Powszechny ma trzy sceny, coś trzeba na nich pokazywać. Gliński nie przedstawia tu niczego, na co by nie wpadł każdy starający się o posadę dyrektora. Jakieś szanse upatrywałbym nie w doświadczeniu filmowym Glińskiego i jego zainteresowaniach społecznych, ale w tym, o czym

Czytaj dalej

Pakt dla Kultury

„Podpisanie Paktu dla Kultury tojak podpisanie Konstytucji 3 maja. Tam mówiło się o równości mieszczan, tu -organizacji pozarządowych. To jest właśnie tej rangi wydarzenie, bo to pierwszytego typu pakt dotyczący kultury. Podpisanie Paktu dla Kultury to jest dowód nato, że w Polsce jest pełno Stasziców, Hugo Kołłątajów – nie jest źle.” Tak skomentował wczorajszewydarzenie Krzysztof Krauze, jeden z sygnatariuszy paktu. Nie kwestionujęsatysfakcji z jego zawarcia, jedynie uważałbym na porównania historyczne.Konstytucja 3 maja była pięknym aktem, tylko że nie weszła w życie i wiadomo,co się po niej stało. * „BrakujeCi czegoś w  Pakcie dla kultury?” – pyta Jaś Kapela PiotraMareckiego na

Czytaj dalej

Miasto kultury i obywateli

Zapoznałem się z ogłoszonym właśnie dokumentem Miasto kultury i obywateli. Program rozwoju kultury w Warszawie do roku 2020. Dokument jest wynikiem długotrwałej już pracy różnych osób i środowisk, którym dobro kultury stołecznej leży na sercu, i których kompetencji nie można kwestionować. Niepokój mój jednak wzbudził już pierwszy akapit: „W dokumencie Miasto kultury i obywateli. Program rozwoju kultury w Warszawie do roku 2020. Etap I celowo użyto języka i formuły, wynikających z zasad pomocniczości, partnerstwa w pracy z administracją publiczną oraz postępującego procesu emancypacji obywateli. Postulowane zaangażowanie obywateli i obywatelek miasta w kulturę (tj. w jej tworzenie i uczestnictwo) narzuca użycie

Czytaj dalej

Powszechny

W warszawskim Powszechnym zapowiedziano zmianę dyrekcji. Nie przedłużono umowy z Janem Buchwaldem. Nowym dyrektorem ma być Robert Gliński. Nie słychać, żeby ta roszada wzbudziła jakieś wielkie emocje. Wygląda na to, że w Warszawie właściwie wszystko jedno, kto zostaje dyrektorem teatru, dlaczego akurat ta osoba i co ma z nominacji wyniknąć? W stołecznym Biurze Kultury ostatnio ulubiona chyba sztuka to Nasza mała stabilizacja. Być może dyrekcja Jana Buchwalda nie zapisała się w historii Powszechnego jakąś szczególną kartą, choć trzeba go usprawiedliwić, że jeden sezon stracił na remont i przebudowę teatru, którą sprawnie przeprowadził. Znalazł się więc w sytuacji Murzyna, który zrobił

Czytaj dalej

Jeszcze o Bardinim

Po ostatnim wpisie Lambert zwrócił mi uwagę, że we wspomnieniach Stefy Kolowratnik-Seniow – lwowianki, lekarki, która przyjaźniła się z Bardinim (ale też z innymi ludźmi kultury), jest rozdział dotyczący jego osoby i jego losów w czasie wojny: „w latach 1939-41 w domu, w którym Sasza mieszkał jako sublokator, pracowała Jula jako gospodyni. Pokochała Saszę. W 1941 czy 1942 roku podpisała volksdeutschlistę, dostała dwu– czy trzypokojowe mieszkanie i ukryła obu panów [drugim był również aktor, uciekinier z getta – przyp. mój]. W 1944, jak przyszli Rosjanie, aresztowali Julę jako folksdojczkę. Jula była w ciąży. Sasza robił wszystko, by ją wyciągnąć. Interweniował

Czytaj dalej