Awantura warszawska

Awantura warszawska – spektakl Michała Zadary zrealizowany na zamówienie Muzeum Powstania Warszawskiego. Stało się już tradycją, że Muzeum co roku wpuszcza młodego reżysera teatralnego, by na swój sposób odniósł się do rocznicy. Okolicznościowe widowiska przygotowali, o ile pamiętam, Paweł Passini, Jan Klata, Marcin Liber, a teraz Zadara. Swoją drogą chętnie bym przeczytał sensowny tekst o tych artystycznych zdarzeniach, czy one układają się w jakąś myśl, czy coś z nich wynika istotnego, czy raczej są tylko ciekawostką, a może nawet pewnego rodzaju snobizmem. Nim obejrzałem spektakl Zadary przeczytałem enuncjacje, które sam ogłosił na jego temat, m.in. taką myśl: „Szczery obraz historyczny

Czytaj dalej

Człowiek, który zapomniał

W „Dużym Formacie” tekst o Jurku Łukoszu i jego chorobie, która, jak napisano w notce redakcyjnej: „objawia się zanikiem pamięci krótkotrwałej. Jej przyczynami były zapewne przepracowanie oraz nadużywanie alkoholu i środków nasennych”. Ten tekst dla kogoś, kto zna Jurka jest oczywiście poruszający. Wiedziałem o jego chorobie już wcześniej, ale tylko mi o niej opowiadano, ostatni raz kontaktowałem się z Łukoszem już dobrych parę lat temu, gdy jeszcze nie dawała znaków. Autorka reportażu opisała Jurka w tym nieszczęściu. Zacząłem się zastanawiać po przeczytaniu, czy tekst nie przekracza jednak granic intymności tego człowieka. Nie podejrzewam autorki o złe intencje, raczej okazuje ona

Czytaj dalej

Rower to jest świat

Niedaleko wsi spokojnej, gdzie spędzam urlop, jest miejscowość Gniewino. Jadę tam na rowerze. Gniewino będzie słynne w przyszłym roku, bowiem właśnie otwarto tu nowo pobudowany ośrodek – hotel, który został już wytypowany jako siedziba jednej z reprezentacji biorącej udział w Euro. Podobno zarezerwowali go Hiszpanie. Hotel położony jest nieco z boku, na niewielkim wzgórzu, z zewnątrz, jak i we wewnątrz wygląda tak, jak pewnie powinno wyglądać tego typu miejsce. W ubiegłym tygodniu, gdy tam byłem ze znajomymi, oprowadziła nas po nim jakaś kierowniczka. W podziemiach znajduje się oczywiście SPA ze wszystkim: basenem, sauną, bogato wyposażoną siłownią, rozmaitymi salami do masażu

Czytaj dalej

Informacje z Norwegii

Do wsi spokojnej, gdzie spędzam urlop, oczywiście dochodzą informacje z Norwegii. W telewizorze jest kilka tylko kanałów, ale wśród nich TVN 24, więc mam obraz medialny tragedii. Nie śledzę rzecz jasna relacji non stop, ale jedna rzecz mnie uderza. Głównym bohaterem przekazów jest sprawca mordu. O nim się mówi nieustannie, opisuje jego życie, osobowość, analizuje motywy postępowania, wczytuje w manifest, który opublikował. Co chwila prezentowane są jego zdjęcia, również te, w których sam się upozował na średniowiecznego krzyżowca i te, w których celuje z ogromnego karabinu niczym Rambo. Pojawiła się już opinia, że facet o blond włosach i „niesamowitych oczach”

Czytaj dalej

Maratończyk Zagańczyk

Marek Zagańczyk zdobył koronę Maratonów Polskich. Taką informację przeczytałem na Facebooku, a podano ją na profilu Zeszytów Literackich. Zwykle dowiaduję się z niego, co tam piszą w New York Review of Books albo co ciekawego opublikował Adam Zagajewski, a tu taka nadzwyczajna nowina. Ale też wyczyn redaktora pisma, zastępcy Barbary Toruńczyk, znakomitego eseisty i mego przyjaciela domaga się z pewnością zapisania w annałach.   Trzeba wiedzieć, że zdobycie korony maratonów oznacza, że Marek musiał przebiec pięć ponad 42-kilometrowych dystansów w pięciu miejscowościach: Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu i Dębnie – pięć razy 42 km z kawałkiem, czyli łącznie ponad 210 km. Jak

Czytaj dalej

Wiosny w konfekcji

Puzyna napisał swój słynny felieton Wiosna w konfekcji w 1970 roku. Przypomnę, że w satyryczny sposób przedstawił listę chwytów, które były szczególnie modne w ówczesnym teatrze np.: „Spontaniczność. Scena odsłonięta, bez kurtyny, aktorzy schodzą się, łażą, gadają prywatnie, palą papierosy i z wolna wchodzą w role: spektakl powstaje >w naszych oczach<”. Felieton miał i ma swoje drugie życie, ponieważ raz na jakiś czas ktoś nim się inspiruje, by wyśmiać kolejne mody teatralne. W piśmie Nietak-t redakcja zamieściła odsłonę Wiosna w konfekcji 2011 (z ukłonem dla Konstantego Puzyny). Tu mała dygresja: pismo mam po raz pierwszy w ręku, choć nie jest

Czytaj dalej

Jubileusze

Rzadko w tych zapiskach zdradzam kulisy swojej pracy zawodowej, ale dzisiaj jednak coś ujawnię. Widzowie TVP Kultura zapewne myślą, że praca w takim kanale musi być najspokojniejsza w świecie. Otóż nic bardziej mylnego. A żeby się o tym przekonać wystarczy trafić na nasze cotygodniowe kolegia programowe, które z reguły są kłótnią wszystkich ze wszystkimi. Spory parlamentarne przy naszych to są ciche msze. A jakie emocjonujące są przedmioty tych nawalanek, np. czy Mozarta należy dawać o stałej porze, czy niekoniecznie? Czy najlepsza dla niego godzina to 22 a może 20.20? Naprawdę potrafimy iść na noże. Nawet ja, który uchodzę za uosobienie

Czytaj dalej

Jeanne Hersch

Biografię Miłosza autorstwa Andrzeja Franaszka skończyłem z uczuciem żalu, że właśnie już ją przeczytałem. Mam ogromny podziw dla autora, że zmierzył się z życiem i dziełem tak gigantycznym. Nie stęka przy tym: ach, jakie to trudne, właściwie niemożliwe. Nie wymyślał teorii pisania biografii, by ukryć własną niemoc. Po prostu opisał życie poety od urodzin do śmierci. Ile go to kosztowało, można się tylko domyślać.  Każdy niemal rozdział tej książki budzi apetyt na więcej. Najbardziej niesamowite jest to, jaka galeria ludzi przewinęła się w życiu Miłosza. Relacje z wieloma z nich mogłyby być przedmiotem pasjonujących studiów. Ciekawi mnie np. Jeanne Hersch.

Czytaj dalej

Śmierć porucznika

Umarł porucznik Columbo. Umarł tam, gdzie żył i pracował. Miał 83 lata. Rozwiązał tyle zagadek śmierci, ale tej jednej nie sprostał. Tym razem przeciwnik okazał się sprytniejszy. Zaatakował porucznika w jego najmocniejszym punkcie. Sprawił, że Columbo zapomniał, że był porucznikiem. Nie pamiętał swojego prochowca, z którym się nie rozstawał. Swojego starego peugeota, w którym nie zamykały się drzwi. Cygar, które zawsze palił. I psa baseta, który mu wiernie towarzyszył. Ani nawet swojej żony, którą przecież zawsze wspominał, choć nikt jej nie widział. Wszystko pozapominał. Zwykle jak mu się coś przypomniało, o coś chciał jeszcze zapytać, to wracał do rozmówcy, choć

Czytaj dalej

Świnie w garniturach

Dawno nie było o Nowaku. Ale już się kiedyś zwierzałem, że jak nie mam weny na blogu, to zawsze felietonistyka Nowaka publikowana na portalu Krytyki Politycznej dostarcza mi paliwa. Tekst, który już jakiś czas temu przeczytałem, zirytował mnie i rozbawił zarazem. Czym? „Oglądam dobrze oceniany spektakl na jednej z warszawskich scen. Porządna, przedwojenna literatura, solidna – również  przedwojenna – reżyseria, do tego grupa młodych aktorek i aktorów o brzoskwiniowych cerach. Pewnie dekadę temu podzielałbym euforię, jaką publiczność, zgotowała wykonawcom po zakończeniu przedstawienia. Ale mnie to już nie bierze. Nie umiem cieszyć się przedstawieniem, które reprodukuje tradycyjne kody genderowe. Nie kręcą mnie

Czytaj dalej