Nostalgia

Obejrzałem film Artysta. Niebywale stylowe odtworzenie kina niemego. Nie mam do tego nosa, ale obstawiłbym, że obraz zgarnie Oskary. Film musiał powstać z wielkiej miłości do starego kina. I z nostalgii za nim – w czasach, gdy kino przechodzi nową rewolucję. Nostalgia, jak wiadomo, może przybrać formę chorobliwej tęsknoty za przeszłością – tęsknoty, która kryje niechęć do współczesności. Mało – niechęć, niemożność istnienia we współczesności. Nostalgik odtwarza sobie przeszłość i czyni to z upodobaniem alkoholika, któremu trunek pozwala zapomnieć o tym, co teraz. A świat dzisiaj paradoksalnie chętnie wychodzi naprzeciw tym potrzebom i pragnieniom. Serwuje nieustanne deja vu. Czyżby to

Czytaj dalej

Przedział ciszy

Jak wiadomo podróż pociągiem to jest wdzięczny temat na tekst. Nieraz przynosi jakąś ciekawą historię, doświadczenie, obserwację, którą można przerobić na literaturę. Przykładów na to mamy bez liku. Czyniąc ten wstęp nie chcę teraz przejść do jakiejś szczególnie atrakcyjnej opowieści kolejowej, która mi się przytrafiła. Ja generalnie lubię jeździć pociągami, nie marudzę na niewygody, chwalę sobie kuchnię w Warsie. Cieszę się nawet na długie podróże, bo mam nadzieję na nadrobienie lektur. Z tym jednak robi się coraz większy kłopot. Ostatnio ruszyłem w delegację do Gdańska. W przedziale, w którym miałem miejsce, nie działało ogrzewanie, ale było to zwykłe utrapienie i

Czytaj dalej

Aktówka

W sprawie ACTA mam tradycyjnie sąd ambiwalentny. To znaczy, jak słucham obrońców własności intelektualnej (swoją drogą jaka to ładna nazwa) w Internecie, to nasuwają mi się argumenty przeciwników. Z drugiej zaś strony (jak o wiele łatwiej by się żyło, gdyby nie było tej „drugiej strony”), gdy nadstawię ucha na głosy zwolenników wolności, to zaraz nachodzą mnie wątpliwości. Nie bez znaczenia jest również nie tylko to, co się w tej sprawie mówi, lecz także kto mówi. A po jednej i drugiej stronie najbardziej do głosu się dorywają różni nasi najmądrzejsi z całej wsi. I każdy tokuje z niezachwianą pewnością siebie. Właściwie to im zazdroszczę

Czytaj dalej

Kontrrewolucja Głomba

Jacek Głomb ogłosił Manifest kontrrewolucyjny. Można oceniać to wystąpienie w kategoriach tzw. pijarowskich – skutecznego wzbudzenia zainteresowania dla działań, które Głomb planuje w swoim teatrze w najbliższych latach. Pod tym względem Jacek może imponować. W końcu za chwilę minie 20 lat odkąd zjawił się w Legnicy i dokonał tu ogromnej pracy na kompletnym ugorze. Wszystko to wiemy, widzieliśmy, podziwialiśmy. Po takim czasie, po tylu trudach i sukcesach wielu ludzi już by odpuściło. Może popłynęliby gdzie indziej albo tylko opowiadaliby o tym, co zrobili. A Głombowi wciąż się chce. Jak to mówią komentatorzy sportowi: ma mentalność wojownika. Bywa przez to wkurwiający,

Czytaj dalej

Przekrój

Do różnych przyzwyczajeń, nie wiadomo skąd się biorących, należy również to, że kupuję tygodnik Przekrój. Nie wynika to z żadnego sentymentu do dawnych czasów, w których krakowskie pismo miało swoją legendę. Krzyżówka z kociakiem, prof. Filutek, znajdź 21 szczegółów, ilustracje Mroza, porady Kamyczka, zdjęcia Plewińskiego, recenzje Aleksandry – wszystkie te atrakcje były, ale się zbyły. Przekrojem w ostatnim 20-leciu miotają różne fale, nowi wydawcy, nowe redakcje zaklinają się zwykle, że nawiążą do niegdysiejszej świetności i popularności pisma, ale nic z tego nie wychodzi, a nowe pomysły mają trwałość babek z piasku. Po co więc czytam Przekrój? Zacząłem kupować przede wszystkim dla

Czytaj dalej

Żmijewski sprawdza siłę sztuki

„Zadajemy artystom pytanie: w jaki sposób ingerujesz sztuką w rzeczywistość? Jaki skutek chcesz osiągnąć? To jest zadanie i jeśli odpowiedź jest ciekawa, to współpracujemy. Czy jako artysta jesteś silnym graczem, czy słabym? Jesteś blisko wydarzeń, czy na peryferiach?” Cytuję fragment z dzisiejszego wywiadu w Gazecie Wyborczej z Arturem Żmijewskim, kuratorem tegorocznego Biennale Sztuki Współczesnej w Berlinie. Rozmowa nosi tytuł: Sprawdzam siłę sztuki i Żmijewski opowiada w niej wedle jakich kryteriów zaprasza artystów do udziału w prestiżowej wystawie. Nie jestem artystą, ale gdybym był, to czułbym się chyba trochę zakłopotany postawionymi pytaniami, które mają testować przydatność na Biennale. Już narodzenie się

Czytaj dalej

Mozaika Rechowiczów

   Pewnie gdyby nie książka Maxa Cegielskiego nie zorientowałbym się, że tacy artyści byli: Hanna i Gabriel Rechowiczowie. A z ich twórczością mogłem się stykać częściej niż z dziełami innych plastyków. Przecież chodziłem do Supersamu i do działającego w nim baru Frykas, w którym znajdowało się malowidło ścienne autorstwa bohaterów Maxa. On też przypomniał, że na ścianie Domu Chłopa widniała mozaika – to również było dzieło Rechowiczów. W tych mozaikach się specjalizowali, robili ich bardzo dużo w różnych miejscach tzw. użyteczności publicznej, wiele już zostało zniszczonych albo pozostały tylko resztki. Taką mozaikę widać jeszcze w barku znajdującym się w Domu

Czytaj dalej

Nowy rok

Przed pożegnaniem starego roku nadrobiłem pewną kinową zaległość: Pinę. W Sylwestra po południu myślałem, że będę sam w kinie, a tu zebrała się grupa widzów. Przez cały seans siedzieli jak zaklęci, wpatrzeni w obrazy, które Pina Bausch wytwarzała poprzez ciała aktorów, a Wim Wenders utrwalił. Oczywiście technika 3D, którą sfilmowano sceny ze spektakli, robi dodatkowe wrażenie, choć ja akurat nie mam przekonania, czy ona jest bezwzględnie konieczna. Nie złudzenie rzeczywistości czyni sztukę. Ale mniejsza z tym. Oglądając film przypominałem sobie przedstawienia Bausch, które widziałem we wrześniu. I uświadomiłem sobie, jak bardzo ten teatr jest także do słuchania. Jaka w nim

Czytaj dalej

Duch ochoczy

Usiadłem dzisiaj do komputera z bardzo silnym postanowieniem, że coś napiszę, bo znowu czuję, że sprawiam zawód czytelniczkom i czytelnikom mego bloga. Antrakty w zapiskach robią się coraz dłuższe i nie wiadomo dlaczego. Mnie samego denerwuje, jak zaglądam na czyjś blog, do lektury którego jestem przyzwyczajony, a tam wciąż natrafiam na tę samą notatkę. A co jest najważniejsze w wirtualnym świecie: aktualizacja. Musi być ciągle coś nowego. Mógłbym przecież napisać o tylu przedstawieniach, które widziałem np. o najnowszej premierze w Teatrze Narodowym albo o Jakubie S. Moniki S. Albo o Panu Tadeuszu bez Inwokacji w Starym Teatrze. O nowej Ifigenii

Czytaj dalej

Hanuszkiewicz

Bardzo smutna wiadomość o śmierci Adama Hanuszkiewicza. Parę tygodni temu dzwoniłem do niego w jakiejś sprawie. – Wie pan, ja już nie wychodzę z domu – powiedział. Ja oczywiście wiedziałem o tym, ale ten telefon miał być tylko znakiem pamięci. W ostatnich latach wycofał się z jakiejkolwiek aktywności. Być może to utrata teatru sprawiła tę depresję. Przecież całe życie robił teatr, reżyserował nieustannie, był dyrektorem teatrów, występował. Teatr był jego życiem. Kiedy zabrakło teatru, to co mu zostało?