Lejb Fogelman jest zapewne znakomitym prawnikiem. Na pewno jest znaną postacią warszawskiej socjety, co dało się widzieć na wczorajszej premierze Kopenhagi Frayna w Teatrze Imka. (Z programu dowiedziałem się, że Fogelman jest absolwentem warszawskiego Liceum im. Konopnickiej, czyli moim starszym kolegą ze szkoły…). Spektakl powstał dzięki Fogelmanowi. Wystawienie Kopenhagi było od dawna jego idea fixe. Ale jakkolwiek mecenas by zachwalał przedstawienie, głosił jego doniosłość, nie zagada prawdy. Jak mawiał Puzyna: „klient nie daje wielkich szans obrony”. Wbrew pozorom taka sztuka jak Kopenhaga nie jest łatwa do inscenizacji. Nie tylko z powodu treści obciążonej specjalistyczną terminologią z dziedziny fizyki i chemii.