Jak na razie najlepszym przedstawieniem Warszawskich Spotkań Teatralnych są Pieśni Leara Grzegorza Brala. Obserwatorzy, którzy z góry przekreślili tegoroczną edycję WST, bo nie lubią Słobodzianka, oczywiście udają, że spektaklu Pieśni Kozła nie ma. Pieśni Leara nie pasują do obrazka, na którym namalowany jest tylko jeden rodzaj teatru. A Bral? – co tam Bral, poznaliśmy się na nim w Warszawie i wiemy, że nic ciekawego już nam nie pokaże. Chwali się nagrodami z Edynburga? Przecież my sami wiemy, kto z naszych jest dobry i kto umie zadziwić świat. Napisałem, że Pieśni Leara są najlepszym jak do tej pory spektaklem WST i