Mistrz Fior

  W najnowszym numerze „Teatru” rozmowa redakcyjna z Maciejem Nowakiem na 10-lecie Instytutu Teatralnego. Redakcja zamieściła również mój komentarz, który tutaj publikuję w całości: Nie jest żadną tajemnicą, że mam krytyczny stosunek do działalności Macieja Nowaka. I żeby było jasne: moja niechęć nie wynika z żadnych prywatnych uprzedzeń czy konfliktu osobistego. Nie mam też, co w dzisiejszych czasach może trudno przyjąć, żadnego interesu w potyczkach z Nowakiem. Po prostu występuje między nami w najczystszej postaci różnica światopoglądów. Ale o co właściwie mam pretensje do Nowaka? Przede wszystkim o to, że jako dyrektor Instytutu Teatralnego występuje w wielu innych rolach, których,

Czytaj dalej

Dyrektorzy

W różnych miejscach odbyły się właśnie konkursy na dyrektorów teatrów. Wzbudziły one mnóstwo kontrowersji. Krytyczne komentarze dotyczą samej procedury wyłaniania dyrekcji drogą konkursu, jak i konkretnych laureatów. Nierzadko swoje frustracje wylewają ci, którzy również do rywalizacji stanęli i ją przegrali. Są też recenzenci, którzy nie ukrywają zawodu, że zwycięzcami nie okazali się ich faworyci. Krótko mówiąc: konkurs jest dobry, jeśli wygrywa go nasz człowiek, a jeśli nie, to wiadomo: ustawka, lokalna sitwa, plecy decydują etc. Ja nigdy nie byłem zwolennikiem obligatoryjnych konkursów, bo czasami dyrekcję teatru można powierzyć artyście, na którym nam szczególnie zależy i po co wtedy stwarzać sztuczną

Czytaj dalej

Zmiany?

Zapowiedź dymisji Marka Kraszewskiego z funkcji dyrektora Biura Kultury wywołała spore emocje, choć na kilometr zalatuje, że decyzja pani prezydent Warszawy jest czysto wizerunkowa. Wobec groźby referendum ma ratować jej stosunki z środowiskiem, któremu się naraziła i które mocno ją krytykowało. Kraszewski stał się kozłem ofiarnym w tej sytuacji, balastem, który trzeba zrzucić, bo balon zaczyna opadać. Dyrektor Biura Kultury był oczywiście nieporozumieniem na swoim stanowisku, sprawiał wrażenie figuranta, który doskonale się sprawdza, bo nie oczekiwano od niego żadnej wizji działania. Jego indolencja tak naprawdę obciąża jego promotorów. Ale zmiana personalna na stanowisku dyrektora Biura Kultury niczego nie spowoduje, jeśli

Czytaj dalej

Drogi Jerzy

Wybacz, że Cię niepokoję. Chciałem Ci jednak powiedzieć, że często myślę o Tobie. Nie zwierzam się z tego dlatego, że akurat mija pięć lat odkąd odszedłeś. Zdarza mi się siedzieć w teatrze i nachodzi mnie takie natarczywe pytanie: co by Jerzy powiedział o tym przedstawieniu? I nie wiem, co byś powiedział, bo Twoje opinie bywały zaskakujące. Ale widzę Twoją twarz, uniesione w ten charakterystyczny sposób brwi, błąkający na ściągniętych ustach ironiczny uśmiech. W dłoni obracasz papierosa. No tak, teraz nie mógłbyś palić papierosów w miejscach publicznych. Przypominają mi się różne zdarzenia z Tobą związane, których Ty pewnie nie pamiętasz. Jak

Czytaj dalej

Staremu Piernikowi w odpowiedzi

Mój niezawodny komentator, Stary Piernik, zechciał pod ostatnim wpisem dotyczącym felietonu Jana Klaty umieścić uwagi, które wydały mi się bardzo ciekawe i dlatego upubliczniam je szerzej: Panie Wojciechu, pan, taki, hm, bezstronny, a tu przypierdala pan Klacie jak pierwszy lepszy. Co gorsza używa pan fałszywego argumentu, że ten akurat autotematyczny felieton jest pozbawiony dowcipu. Wszystkie felietony Klaty cechował ów brak. Klata ma moralne prawo myśleć, działać i wyrażać się, by tak rzec, bezlitośnie, ponieważ i jego „nie głaskało życie po głowie”: przez pięć lat nikt go nie chciał w teatrze. Był bezrobotnym absolwentem po wyższych studiach, imającym się byle jakiej,

Czytaj dalej

Klata czyli Balcerowicz w teatrze

„Przez okrągłe pół roku przyglądałem się dyrektorskim okiem obrotom ciał niebieskich – i zgodnie z poczynioną 2 stycznia obietnicą – musiałem wyciągnąć wnioski. Wszyscy dostali szansę. Nie każdy ją wykorzystał. Z paroma osobami trzeba się rozstać, dać im poszukać szansy gdzie indziej. W Polsce jest jeszcze dużo placówek artystycznych, na tyle różnorodnych, aby znaleźć coś dla siebie. Niekoniecznie w Starym Teatrze. Niekoniecznie w Krakowie. Nie tylko futbol jest okrutny. Etat – to ja. Oświadczył dwudziestokilkuletni artysta i udał się do sądu. Jego prawo. Mentalność roszczeniowa. Jest przecież od paru lat w tym teatrze, pensję regularnie pobierał‚ ‘za gotowość’, ba!, przemazywał‚

Czytaj dalej

Kobra

Jutro w Kulturze po 21.00 znów będzie straszyła Kobra. Mojemu pokoleniu i starszym nie trzeba tłumaczyć, co się kryło za tym hasłem. Na swój sposób jest to zadziwiające, że spektakle telewizyjne będące adaptacjami sztuk i powieści kryminalnych, nadawane zawsze w czwartki w latach 60. i jeszcze trochę w 70., wciąż cieszą się takim sentymentem. Kiedy na Facebooku zamieściliśmy pierwszą zapowiedź, że będziemy w te wakacje powtarzać Kobry, „lajków” pojawiło się co niemiara i mnóstwo entuzjastycznych komentarzy. Ludzie od razu pisali o zapamiętanych przedstawieniach czy nawet scenach, które budziły dreszcze emocji (ręce straszące Zofię Rysiównę w Kompozycji na cztery ręce Hildy

Czytaj dalej

Aktorzy listy piszą

Zespół aktorski Teatru Dramatycznego napisał list otwarty w sprawie sytuacji, w jakiej teatr znalazł się pod dyrekcją Tadeusza Słobodzianka. List nie jest podpisany przez nikogo z imienia i nazwiska, ale pada w nim sformułowanie, sugerujące, że powstał w imieniu „całego zespołu”. Aktorzy krytykują swojego dyrektora m.in. za to, że w pierwszym sezonie nie stworzył im możliwości współpracy z wybitnymi reżyserami (porównywalnymi do twórców tej miary, co Lupa, Wilson, Moguczij). Twierdzą również, że połączenie trzech teatrów skutkuje tym, że Wola wchłonęła Dramatyczny, „zacierając w konsekwencji jego osobny charakter i poziom artystyczny”. „Dziś wydaje się, że utrzymywanie aktualnego stanu rzeczy prowadzi do

Czytaj dalej

Macca na Narodowym

Było chyba piętnaście po dziewiątej, gdy światła na scenie zgasły. Na wielkich ekranach z boku pojawiła się specjalna wizualizacja. Z głośników dobiegała uwertura. Ludzie wstali ze swoich miejsc, podniosła się wrzawa, wszyscy wiedzieli, że to już już. I wtedy w punktowym świetle zobaczyliśmy Paula McCartneya. W czarnym surducie, białej koszuli i z przewieszoną basówką. Pozdrawiał publiczność, by za chwilę stanąć przy mikrofonie. Światła się rozpaliły i zespół zaczął grać intro do Eight days a week. Dziewczyna, która stała z tyłu, miała kartkę z wypisanym po angielsku tekstem: „Czekałam na ciebie 26 lat. Mam 26 lat”. Ale obok mnie byli ludzie,

Czytaj dalej

Narodowy Englerta

Skrócona wersja mojego artykułu podsumowującego 10 lat dyrekcji Jana Englerta w Teatrze Narodowym. Całość w czerwcowym „Teatrze”. (…) Englert obejmował dyrekcję Narodowego po Jerzym Grzegorzewskim – twórcy, który sformułował autorską wizję tej sceny, a jej program określił hasłem: Dom Wyspiańskiego. Grzegorzewski w twórczości autora Wesela widział źródło nie tylko nowoczesnej polskiej sztuki, ale też myśli, z którą Teatr Narodowy winien się konfrontować. Te inspiracje, jak wiadomo, w teatrze Grzegorzewskiego były w wyrafinowany sposób przetwarzane przez jego niezwykłą wrażliwość artysty teatru. (…) Englert zdawał sobie sprawę, że przejmując dyrekcję Narodowego, nie może kontynuować tej wizji, którą nakreślił poprzednik. Jasno deklarował: nie

Czytaj dalej