„Dla Lupy krytycy nigdy nie byli partnerami, on właściwie likwidował krytykę. A teraz >recenzja< w ogóle do tego teatru nie pasuje, szczególnie recenzja w starym stylu, ideologiczna, oparta na wartościach. Ważniejsze są chyba w obecnej fazie kategorie realności, percepcji, świadomości. I jak to się ma do horyzontalnej koegzystencji, mówiąc językiem Garbaczewskiego, obecnego >plemienia klonów<? Pozbawionej struktur pionowych i pełnej trywialnych zderzeń. (…) Utykamy nieraz wśród kontredansów estetycznych i politycznych, wstecznych albo awangardowych. A krytyka ideologiczna jest dziś uwikłana w dość niejasne alianse. Teatr, o którym mówimy, wymyka się temu. On wymaga uchwycenia różnych warstw, transmisji, pokazania, jak to działa. Co jest między sceną i widownią w tym wcale nie