Kukła. Księga blasku

Ja mam dosyć pozytywny stosunek do mistyki, więc doceniam sztukę, która zgłębia różne tajemnice, kontaktuje się z duchami i duszami, Panem Bogiem i ogólnie jest niesamowita. Ale przyznam szczerze, że tyle mistyki, ile jest w najnowszym przedstawieniu Pawła Passiniego, które wczoraj oglądałem w Teatrze Żydowskim w ramach festiwalu Warszawa Singera, przekracza moją tolerancję na mgliste nastroje. Reżysera skądinąd cenię, bo idzie swoją drogą, pamiętając jednocześnie (a nawet usilnie przypominając), że było paru ważnych artystów teatru przed nim. Czyni to również w Kukle. Księdze blasku, w której występują wyraźne odwołania do Kantora i Grotowskiego. Refleksy ich teatru odbijają się szczególnie w

Czytaj dalej

Allen w Rzymie

Pewnie nie jest szczytem wyrafinowania gustu zamiłowanie do filmów Woody Allena. Mam zresztą wrażenie, że ostatnio do dobrego tonu należy wykrzywianie się na dźwięk nazwiska reżysera. Czytam recenzje z Zakochanych w Rzymie i w większości te same marudzenia: że kolejny turystyczny film Allena, pocztówka, powtórka z rozrywki, ale nie taka dobra, jak… i tu padają tytuły wcześniejszych filmów. Może recenzenci mają rację, ale co z tego, skoro Zakochani i tak mi się spodobali. Jestem skłonny zgodzić się z Vargą, który twierdzi, że zły film Allena i tak jest dobry. A pretensje o powtarzanie się? Czy one mają sens w przypadku

Czytaj dalej

Boski romans

Dawno nie byłem w Koneserze na Pradze, a wczoraj zawitałem pierwszy raz, odkąd zadomowił się tam Teatr Konsekwentny. Nie wiem, jakie będą perspektywy tego miejsca, ale na razie budzi sympatię już od pierwszego wejrzenia. Zawsze marzyłem o tym, żeby w teatrze można było siedzieć na leżakach, które dają o wiele większą wygodę niż zwykłe fotele teatralne i pozwoliłyby z pewnością znieść największe trudy obserwowania scenicznych zmagań. W Koneserze leżaki na razie ustawiono przy wejściu do teatru i obok dobrze zaopatrzonego baru, co i tak stwarza przychylną atmosferę zwłaszcza w ciepły, letni wieczór. Miałbym dla gospodarzy teatru taką sugestię, by po

Czytaj dalej

Alicja Bienicewicz

Zasmuciła mnie wiadomość o śmierci Alicji Bienicewicz. Słyszałem o jej chorobie, ale jednak trudno pogodzić się z faktem, że aktorkę można już tylko wspominać. A we wspomnieniach oczywiście stają przed oczami sceny ze spektakli Krystiana Lupy, w których grała. Właściwie debiutowała razem z nim w Starym Teatrze w Iwonie, księżniczce Burgunda. Potem wystąpiła w wielu przedstawieniach Lupy, a role, które natychmiast przychodzą na myśl stworzyła w Marzycielach i w Lunatykach. Regina i Gertruda Hentjen. Za tę drugą rolę otrzymała Nagrodę im. Zelwerowicza w 1995 roku. Pamiętam, że Andrzej Wanat – naczelny Teatru – wysłał mnie na Dworzec Centralny, żebym odebrał

Czytaj dalej

Profesor

Zajęcia z nim odbywały się we czwartki o godz. 15.00. Nosiły nazwę: Wprowadzenie do historii teatru i zaczynały się na III roku. Dla mojej grupy to było w roku akademickim 1988/89. Ciekawy czas, na naszych oczach historia się działa. Na te zajęcia o 15-tej biegliśmy na Miodową z pałacyku ASP, gdzie od rana mieliśmy Studium Wojskowe. Byliśmy chyba ostatnim rocznikiem, który musiał je zaliczyć ze wszystkimi rygorami (kiedyś może to opiszę, bo wspominanie Studium Wojskowego zawsze jest anegdotyczne). Tak więc czwartki były wyjątkowymi dniami w programie naszych zajęć. Z Profesorem spotykaliśmy się w sali muzycznej. Trochę inaczej wyglądała niż teraz.

Czytaj dalej