Ja mam dosyć pozytywny stosunek do mistyki, więc doceniam sztukę, która zgłębia różne tajemnice, kontaktuje się z duchami i duszami, Panem Bogiem i ogólnie jest niesamowita. Ale przyznam szczerze, że tyle mistyki, ile jest w najnowszym przedstawieniu Pawła Passiniego, które wczoraj oglądałem w Teatrze Żydowskim w ramach festiwalu Warszawa Singera, przekracza moją tolerancję na mgliste nastroje. Reżysera skądinąd cenię, bo idzie swoją drogą, pamiętając jednocześnie (a nawet usilnie przypominając), że było paru ważnych artystów teatru przed nim. Czyni to również w Kukle. Księdze blasku, w której występują wyraźne odwołania do Kantora i Grotowskiego. Refleksy ich teatru odbijają się szczególnie w