Chociaż mam daleko idące wątpliwości co do tego, w jaki sposób Biuro Kultury m.st. Warszawy zarządza stołecznymi teatrami, to muszę oddać sprawiedliwość przynajmniej jednej decyzji. Pomysł, aby Teatr Ochoty powierzyć Joannie Nawrockiej uważam za śmiały, może ryzykowny, ale otwierający ciekawą perspektywę dla tej niestety podupadłej ostatnio sceny. Gdy myślę o Joannie, to widzę ją najpierw w towarzystwie kolegów z jednego rocznika Wydziału Wiedzy o Teatrze. Studia skończyli bodaj w 2005 roku. Ale od początku byli grupą, która dała się zauważyć. Właściwie na każdym roczniku zdarzają się indywidualności, ale nie na każdym interesujące jednostki tworzą zespół. Myślę, że rocznik, na którym