Życzenia Wesołych Świąt w tym roku brzmią jak ponury żart. Wydają się całkowicie niestosowne. Chyba że hołduje się banałom. Poważnie Wesołych Świąt nie można życzyć.
To mi przypomina Czechowa, który mawiał, że aby napisać dobry wodewil trzeba mieć nastrój świeżo upieczonego oficerka. Nie wiem, co prawda, czy swoje najlepsze sztuki pisał w dobrym humorze, choć niektóre nazywał komediami. Jest też anegdota bodaj o Bolesławie Leszczyńskim, na którego występ przyjechali impresaria, chcący go angażować do zagranicznych teatrów. Aktor jednak zagrał cały spektakl tyłem do publiczności. Na pytanie: dlaczego to zrobił, skoro tak wiele od pokazania się zależało? – odpowiedział po prostu:
– Humoru nie miałem.
To było dawno, ale czytam wywiady z różnymi dzisiaj cenionymi ludźmi naszego teatru i wyraźnie z nich wynika, że też humoru nie mają. Gdyby zdecydowali się grać tyłem, można by to zrozumieć.
Bardzo trudno podczas tegorocznych świąt być w wesołym nastroju. Wolne miejsce przy wigilijnym stole ma szczególnie symboliczne znaczenie. W ilu rodzinach nie będzie znakiem oczekiwania na kogoś, kto może jeszcze przyjdzie, ale pustki po kimś, kto odszedł. To już druga Wigilia, która w klimacie zbliża się do dnia zadusznego. A przybył jeszcze jeden sens dodatkowego nakrycia przy świątecznym stole. To wyrzut sumienia z powodu tego, że komuś, kto prosił o gościnę, pomocy nie udzieliliśmy. Myślę, że ten wyrzut mają bardziej ci, którzy przynajmniej starają się pomóc, bo sumienie zachowują.
Trudno wreszcie zachować świąteczny humor, gdy się doświadcza plagi, jaką jest obecna władza. Nie wiadomo zresztą, co jest gorszym nieszczęściem. Zaraza covidowa może byłaby nieco mniej dokuczliwa, gdybyśmy mieli bardziej rozumnych i odpowiedzialnych rządzących. Tymczasem władza sama jest wirusem niszczącym kraj i społeczeństwo. Co gorsza nie widać na tego wirusa żadnej skutecznej szczepionki. Oni mają usta pełne frazesów o wolności. Tylko jedyna wolność, której szczególnie bronią, to wolność od szczepienia się. W innych dziedzinach – czy to będą sądy, media, czy kultura – bezceremonialnie stosują dyktat. Nie warto dociekać, czy robią to z głupoty, czy z podłości. Konsekwencje działań są opłakane.
Lubię cytować powiedzenie Kisiela, że ludzie dzielą się na pesymistów i optymistów. Pesymiści twierdzą, że jest tak źle, że gorzej być nie może. Optymiści uważają, że może. Można marudzić, jak niewesołe są nasze święta w tym roku, ale wstawmy się w położenie tych, którzy niedaleko od nas gniją w więzieniach. Siarhiej Cichanouski dostał wyrok, który skazuje go na to, że najbliższych osiemnaście świąt Bożego Narodzenia nie będzie spędzał z żoną i z dziećmi. Osiemnaście. On przynajmniej wie, ile, Andrzej Poczobut nie wie. Gdy się myśli o nich i wielu innych ofiarach białoruskiego reżimu, trudno nie przywołać Mickiewicza, którego wszak Białorusini też uważają za swojego poetę:
Gorycz wyssana ze krwi i z łez mej ojczyzny,
Niech zrze i pali, nie was, lecz wasze okowy.
A jeśli trzeba uciekać się do romantycznego patosu, to już naprawdę nie ma miejsca na uczucie beztroski przy wigilijnym stole AD 2021. Nie pomoże nawet „śledź w śmietanie – metafizyczne danie”.
No ale dla kompozycji tego tekstu dobra byłaby pointa, która oddalałaby jego minorowy ton. Nie wiem tylko, co by miała zawierać. Może tzw. otwarte zakończenie pozostawia jakąś nadzieję. W końcu o nią w tych świętach chodzi.
Dziękuję Wojtku. Serdeczności z serca.
Również pozdrawiam i mimo wszystko spokojnych Świąt.