Miesięcznik „Dialog” ma nowego naczelnego. Prawdę mówiąc należało się spodziewać, że po przejściu Jacka Sieradzkiego na emeryturę jego następca zostanie przyniesiony w teczce. Woli redakcji, by wydawca, czyli Instytut Książki (placówka podległa Ministerstwu Kultury) przynajmniej skonsultował kandydaturę szefa, nie uszanowano. Trzeba mieć o to pretensję, bo „Dialog” nie jest pierwszą lepszą instytucją kultury, w której można lekceważyć sensowną ciągłość kierownictwa. Inna sprawa, że moim zdaniem, obserwatora z boku, redakcja chyba też powinna uderzyć się we własne piersi i przyznać, że sprawę zmiany naczelnego rozegrała niezbyt roztropnie. Wszyscy zadają sobie pytanie, czy Jacek Sieradzki musiał odchodzić już w tym momencie? Czy