Kto rządzi w Studio?

„Kto rządzi w Teatrze Studio?” – pyta „Gazeta Wyborcza” i ujawnia, że szóstka aktorów wystosowała list, wyrażający niezadowolenie z sytuacji teatru, do Biura Kultury m.st. Warszawy i do ZASP-u. Skutek wystąpienia jest na razie taki, że rada programowa ZASP cofnęła rekomendację dla Bartosza Zaczykiewicza, a jej przewodniczący sformułował pod adresem dyrektora Studia zarzut (cyt. za „GW”): „Moim zdaniem powinien pielęgnować pamięć o Jerzym Grzegorzewskim i Józefie Szajnie, którzy stworzyli najważniejsze spektakle w historii tej sceny. Nie wiem, w jaki sposób, ale dyrektor powinien dbać o przeszłość teatru, który prowadzi, a tego w ciągu dwóch ostatnich lat nie było widać”. Prawdę mówiąc uzasadnienie brzmi kuriozalnie i czyni z Zaczykiewicza ofiarę delikatnie mówiąc braku roztropności ludzi, którzy wzięli odpowiedzialność za powierzenie mu Studia. Jeśli teraz słychać wzdychania do tradycji tej sceny, wyznaczonej przez autorskie teatry wybitnych artystów, to błędem było angażowanie Zaczykiewicza, który ani Szajną, ani Grzegorzewskim nie jest i nawet nie aspiruje do tego. Zaczykiewicz był bardzo dobrym dyrektorem teatru w Opolu. Czy była to wystarczająca rekomendacja, by dawać mu Studio, które, przypomnijmy, pogrążyło się w kryzysie już za dyrekcji Brzozy?

Niewątpliwie Zaczykiewicz w tych pierwszych sezonach swej dyrekcji miał pecha. Premiery reżyserów, na których stawiał, nie udawały się tak, jak pewnie oczekiwał („Bitwa pod Grunwaldem” Fiedora) albo nie dochodziły do skutku. Nawet premiera Zadary, który wszędzie robi szum, w Krakowie, we Wrocławiu czy w Szczecinie, w Studio przeszła bez wielkiego echa. Było kilka pozycji przyzwoitych: „Obrock” czy monodram Ewy Błaszczyk, ale nie na tyle silnych, by zbudować pozycję nowej dyrekcji. Inny problem to zespół aktorski Studia, który osłabł już w momencie odejścia Grzegorzewskiego (zabrał przecież do Narodowego całą czołówkę), a potem nie udało się wykreować nowych liderów.

Zaczykiewicz zatem przyszedł do teatru, który był słaby, ale co gorsza przy całej sympatii i szacunku dla dyrektora Studia nie bardzo odczytywałem, jaki ma program ratunkowy, o co mu chodzi? Nie był to pomysł na teatr pokoleniowy, ani z wyraźną linią repertuarową, ani awangardowy, ani nawet w dobrym tego słowa znaczeniu – eklektyczny.

Ogłoszenie cofnięcia rekomendacji przez ZASP może być pierwszym krokiem do odwołania Zaczykiewicza. Ale ludzie, którzy w tej sprawie podejmują decyzję niech się dobrze zastanowią, czy sami nie odpowiadają za sytuację w Studio?

582 odwiedzin

Dodaj komentarz

Oznaczone pola są wymagane *.