Anna Wendzikowska, czyli kto czego nie wie

Może to nie jest wyrafinowana inspiracja, żeby ożywić mój blog, ale postanowiłem, że trochę piany poubijam w sprawie wywiadu, jakiego udzieliła gwiazda amerykańskiego kina wysłanniczce programu Dzień dobry TVN, z którego wyniknęło, że gwiazda uważa Grotowskiego za największego reżysera, a nasza dziennikarka, sama również parająca się aktorstwem, przyznała, że nie słyszała o kimś takim. Wpadka stała się przedmiotem niezliczonych żartów, komentarzy, utyskiwań etc. Oczywiście, że lepiej jest wiedzieć, kim był Grotowski, niż nie wiedzieć. Ale w końcu, czy rozmaite braki w wiedzy są rzeczywiście dzisiaj aż takim powodem do wstydu?
Ja np. musiałem sięgnąć do Wikipedii, żeby sobie przypomnieć, w jakich filmach zagrała Sigourney Weaver. Do czasu wywiadu z hollywoodzką gwiazdą nie wiedziałem też, kim jest Anna Wendzikowska. Niektóre filmy z Sigourney Weaver widziałem, z Anną Wendzikowską – żadnego.
Myślę, że mógłbym się zawstydzić jeszcze zapytany o to lub tamto. Ale oczywiście wolę mówić o innych przypadkach.
Swego czasu na korytarzu Akademii Teatralnej zaczepił mnie jeden z wykładowców wydziału reżyserii, który wyraźnie odczuwał potrzebę natychmiastowego podzielenia się tym, czego się właśnie dowiedział:
– Moi studenci przyznali się, że nigdy nie czytali Hamleta.
– Ale może widzieli film z Gibsonem? – próbowałem jakoś ich wziąć w obronę.
Nawet nie skomentował, machnął ręką i poszedł.
Nie chciałbym tu przytaczać rozmaitych przykładów niewiedzy studentów Wydziału Wiedzy o Teatrze, bo czułbym się jak ksiądz, który zdradza tajemnicę spowiedzi. Jedno z tych grzechów wynika na pewno: teatr jest naprawdę sztuką czasu teraźniejszego. Dawni mistrzowie, nawet najbardziej legendarni, jeśli ich dzisiaj nie można zobaczyć na scenie, już takimi mistrzami nie są.
Z Wikipedii dowiedziałem się także, że mężem Sigourney Weaver jest reżyser Jim Simpson. Założył i prowadzi The Flea Theatre w Nowym Jorku – jedną z najważniejszych scen off-off-Broadway. I to on jako 17-latek – jak wspomina Weaver – przyjechał do Grotowskiego, zafascynowany jego działalnością. Może gdyby nie mąż, to Weaver też by tak dużo o Grotowskim nie wiedziała?
Mnie jeszcze jedno ciekawi w tym wywiadzie, którego Sigourney Weaver udzieliła Annie Wendzikowskiej. Aktorka wspomina, że Wendzikowska jest drugą osobą z Polski, z którą tego samego dnia rozmawiała, a która również nie wiedziała, kim jest Grotowski. Może to niezdrowa ciekawość, ale ja chciałbym wiedzieć, kim była ta osoba. Z drugiej strony – teraz wiadomo już, z czego dziennikarzy przepytuje Sigourney Weaver. Może następnym razem TVN powinien wysłać do Hollywood Leszka Kolankiewicza? Albo prof. Osińskiego? Albo Grzesia Ziółkowskiego? Sigourney Weaver miałaby wreszcie możliwość pogadania o Grocie.

852 odwiedzin

Dodaj komentarz

Oznaczone pola są wymagane *.