Kaczkowski

Wraz z odejściem Piotra Kaczkowskiego z Trójki można już z całkowitą pewnością powiedzieć, że radio to się skończyło. Od soboty codziennie dowiadujemy się o kolejnych redaktorach, pracownikach czy współpracownikach, którzy już nie mogli wytrzymać tej fali podłości, zakłamania, tchórzostwa, jaka Myśliwiecką zalała. Podziwiam ich za ten protest, który dla wielu oznacza utratę ukochanej pracy, a może nawet sensu życia. Co gorsza nawet nie mogli się pożegnać ze słuchaczami. Miał tę możliwość Marcin Kydryński i zrobił to z wielką klasą. Ale z całym szacunkiem dla wszystkich radiowców z Trójki, którzy powiedzieli głośno: dość – do rangi szczególnego symbolu urasta rezygnacja Kaczkowskiego.

Czytaj dalej